W końcu, po przebyciu alpejskich tuneli i jeździe w ciemnościach, przekroczyliśmy granicę włoską.
Postanowiliśmy przespać się troszkę na "Tankszteli" i ruszać w dalszą drogę. Obudziliśmy się, gdy już świtało. Przed nami roztaczał się cudny widok- piękne góry, obrośnięte delikatną, śródziemnomorską roślinnością. Wino na zboczach i raz po raz zabytkowe budynki. A wszystko uzupełniały nagie, jasne skały.
Wcześniej, nocą, dało się tylko dostrzec jakieś ciemne zarysy dużych gór, teraz mogliśmy obserwować, jak zmienia się klimat po drodze- z chłodniejszego w ten idealny, ciepły i niesamowicie słoneczny.
Postanowiliśmy przespać się troszkę na "Tankszteli" i ruszać w dalszą drogę. Obudziliśmy się, gdy już świtało. Przed nami roztaczał się cudny widok- piękne góry, obrośnięte delikatną, śródziemnomorską roślinnością. Wino na zboczach i raz po raz zabytkowe budynki. A wszystko uzupełniały nagie, jasne skały.
Wcześniej, nocą, dało się tylko dostrzec jakieś ciemne zarysy dużych gór, teraz mogliśmy obserwować, jak zmienia się klimat po drodze- z chłodniejszego w ten idealny, ciepły i niesamowicie słoneczny.
Chmury i deszcze zostały za nami, a przed nami mogło być już tylko błękitne niebo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz