Planowana nowa podróż i wypad relaksujący- planowana, jak na razie,bo nie wiadomo, na ile będę mogła się wyrwać z , dość zwriowanej, sytuacji w domu.
Właśnie poprzez ową nieciekawą sytuację zaczęłam myśleć nad tajemnicami ludzkiego mózgu. Na ile jesteśmy tak naprawdę zaprogramowani dzięki neuronom i innym "przyrządom do myślenia". I na jak długo mózg został zaprogramowany, by myśleć. I w ogóle, jak to się dzieje, że nagle powstaje choroba psychiczna. Na czym ona polega- ile jest w niej odgrywania jakiejś roli,a ile nieświadomości w zachowaniu.
Obserwując chore osoby doszłam do wniosku,ze obok egoizmu, jaki cechuje choroby psychiczne (i chyba większość różnych chorób), pojawia się też infantylność (infantylizm) w zachowaniu. Powrót do czasów dziecka, dziecięce kaprysy i właśnie owa potrzeba bycia zauważonym.
No i właśnie kłamstwo i oszukiwanie, kolejna cecha, która charakteryzuje ludzi chorych. Potrafią po prostu dobić leżącego, kilkoma słowami, a ponadto wysyłają jakieś nieprzyjemne fale (pojęcie abstrakcyjne, fale te są wyczuwalne nastrojem, niczym innym). Niektórzy są negatywnie, inni pozytywnie nastawieni do świata. Niektorzy zachowują się jak opętani, inni jakby mieli jakiś nadzwyczajny dar odgórny.
Mam obecnie dość duży chaos w głowie, może jak ta cała jatka się skończy, wysunę wnioski na przyszłość.
Poza tym ważne w życiu jest wyjątkowe dbanie o swój układ nerwowy. Mniej stresu, więcej relaksu i miłej atmosfery.
Postanowiłam się do tego dostosować, zmniejszyłam grono znajomych, odcięłam się od toksycznych i zamulających środowisko osób, które wpędzają moje myśli na negatywny, chamski i obraźliwy dla innych tor.
Jednym słowem- stałam się milsza dla innych, poprzez odcięcie się od tych toksycznych i źle wpływających osóbek.
Postawiłam na :
1. kreatywność (zarówno w ubieraniu się, jak i innych dziedzinach życia,aż po sztukę:-),
2. zasady i filozofie życiowe (mniej bądź bardziej sztywne),
3. poczucie humoru (i uśmiech na twarzy, ale bez przesady- powagę czasem po prostu ubóstwiam:-)
4. brak chamstwa w stosunku do kobiet (przedmiotowego ich traktowania 'na serio'), zbytniej dumy, pyszalstwa, złych emocji i kompleksów.
5. spontaniczność, uczynność, inteligencję (coby czasem poważnie porozmawiać) i parę innych cech charakteru, które wyjątkowo szanuję wśród ludzi...
I w taki sposób będę sobie dobierać znajomych, odświeżać stare znajomości, więcej czasu przebywać z obecnymi ziomkami i kończyć znajomości 'toksyczne' , które nic nie wnoszą (a jak na razie generalne porządki trwają:-).
No i nowe znajomości także nawiązane, szczególnie miło wspominam woodstock'1o (Kasię i jej ekipę) oraz imprezę w katowickim Gugalander (Ivana i jego ziomków).
No i na końcu moje najukochańsze istotki pod Słońcem, które po prostu działają na mnie meega pozytywnie:-))
Bećka, Anka i KasiTa:-)
Kolejnym istotnym tematem jest odpowiednia dieta. Brak już w niej coli (wyjątkowo negatywnie wpływającej na mój organizm i samopoczucie:-) oraz drinków z tego napoju;-). Poza tym więcej owoców, betakarotenu, żelaza, potasu i magnezu. Różne ciekawostki kulinarne, a także napoje (ograniczyłam spożycie zwykłej herbaty w tytkach, a rozpoczęłam degustację m.in. roiboos'a z różnymi dodatkami, herbatek owocowych i innych takich:-). No i dużo ryb. Wyjątkowo pozytywnie wpływają na mój organizm:-)
Ale co tam, to nieistotne, co jeszcze zmieniłam:-)
No i odbudowanie dobrych stosunków w rodzince, jak na razie idzie mi całkiem całkiem i nawet czasem w Forum mam tzw. "ojcowski sponsoring" (czyli tatuś przeznacza znaczną i mniej znaczną część swojej wypłaty na uzupełnienie niedoborów mojej szafy)...:-)
Relaksacyjna, miła dla ucha muzyka, słuchanie tego, na co akurat mam ochotę. Ostudzenie nerwów w kąpieli z przeróżnymi specyfikami w wodzie (piana, olejki, sól, płyny...). Maseczki na twarz i ciało, dbanie o swój wizerunek.
I shopping, w ramach uspokojenia się;-) O tym już pisać nie muszę, kolejne nabytki już leżą w mojej szafie, a te, którymi się już znudziłam idą pod młotek (na aukcję:-).
No i właśnie planowane kilka podróży- m.in. najbliższa z Adasiem i Rudolfem na motórach, może jakaś egzotyka na jesień (uciec od przesilenia) i Marburg priorytetowo odwiedzić Uli na swoich śmieciach:-).
Nowa fucha od września, troszkę pieniądza wpadnie przynajmniej:-)
Miłych ostatków wakacyjnych:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz