piątek, 30 lipca 2010

wakacyjnie

a wiec wakacje w trakcie (dla mnie trwaja juz od kilku miesiecy;-), ale nie narzekam. Mam czas, by szukac stalej pracy, a przy okazji korzystac z zycia. I robie to nader wzorowo.
Udany czas od czerwca do teraz, mimo pogody w kratke. Rewelacyjny lipiec, mega upalny i leniwy, pusta chata, wesole towarzystwo, niespodziewany i spotnaniczny wypadzik nad morze, spotkania ze znajomymi ;-*, przyjazd qzyna... a to dopiero poczatek, tak mysle..:-)
Mimo , iz nasze polskie morze juz mi zbrzydlo, to podroz pociagiem, pogoda i ciepla woda na nowo obudzily we mnie milosc do tego miejsca. No i Kolobrzeg, stare, wesole miasto, z mnostwem ciekawych miejsc- od targu staroci do knajp ze swietną rybka.
Rejs statkiem tym razem nie zostal zaliczony,a to dlatego,ze juz to znamy i nie bedziemy sie bawic w powtorki z zeszlego roku, trzeba odkrywac cos nowego:-)
Przyjazd qzyna z Niemiec takze zakonczyl sie rewelacyjnie- jego, takze spontaniczna, wizyta na stopa, okazala sie strzalem w dziesiatke. Kupa nowych szmatek, poczawszy od tych z lumpow, a zakonczywszy na sieciowkach, duzo piwa i rozmowy do 3 w nocy- tego mi brakowalo. Jego kreatywny umysl i , tak jak moje, ciagle poszukiwanie nowych wrazen, malym kosztem, spowodowaly, ze bawilismy sie swietnie i zaluje,ze nie mam blizej takich kuzynow:-) KasiTa oczywiscie, takze musiala zostac 'zaliczona' w sensie spotkania, szkoda tylko ,ze jeszcze kilka kochanych osobek, Becka czy Anka, no i ekipa cieszynska, mieszkaja dalej, bo znowu tak rzadko ich widze...;-(
anyway, dawno nie zrobilam posta, wracam swiezsza, bardziej doswiadczona, oczywiscie, no i wesola, mimo pogody, ktora ma sie w koncu poprawic i mimo mojej nieobecnosci na tegorocznych festiwalach (woodstock;-()
No, ale cos jeszcze wymyslimy, czeka na nas niehybnie wypad do Marburga, na impreze studentow niemieckich i oczywiscie miasto, haha, a nie podaruje,aby to mialo nam przepadnac...:-)))
No i w planach jest wypad do Bulgarii, zobaczymy,co bedzie z autem Adasia... Chyba czas na zmiany:-) ;-*

Moje chyba ulubione foto z Uli:-) Jak rodzenstwo hehe;-)

Wyjatkowo udana sesja w Krzyzanowicach, na polu, zdjecia zrobil Adas, do obrobki posluzyl znany i lubiany juz Lightroom...;-))
Nie ma to jak Photoshop...;-p

No i zawartosc mojej torebki pewnego wieczoru w klubie Detox w TG:-))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz