środa, 19 maja 2010

majowo?

Deszcz, ś♥nieg, maj i gówno tak naprawdę, na górze dupa,na dole siki, hehe...
Ok, aura nam nie sprzyja, próbujemy jakoś załagodzić zbliżającą się chandrę- Kazik (Kult), Czesław Śpiewa (z którego na nieszczęście żadnych fotek nie mamy;-(), Cieszynowa ekipa na imprezy, nawet w powodzi się powodzi ehe, no i wyprawy na lumpy i znowu zero złotych na koncie:-]
Adasia nie ma, nudzę się wieczorami, bo drogo z Niemiec - zaczynam świrować, do głowy można dostać przez to sysko.
Możnaby się gdzieś wybrać, ale trzeba pisać lycencjata...
Ni mo tak łatwo:-/
hehe
Ogólnie weekend minął (jak zwykle weekend), na piciu (i tak od czwartku już codziennie mam procenty w głowie (jak nie podczas imprezki, to w domku podczas seansu filmowego jajcówę vel ajerkoniaczek).
Poznałam świetną ekipę architektów z Gliwic podczas Igrów, zabawa przednia, noc nieprzespana, błoto na nogach, na butach (które z czarnych zrobiły się beżowe), legginsy DIY w praniu... No i ogólnie bayerek:-DD
Nowe ciuszki z wczorajszego trip do lumpa i plejady... H&M to same szmaty- czego bym już nie przymierzyła, to wydaje mi się, że się gdzieś popruje, gdzieś wstąpi, oczko puści, przebarwi... Lichutko. Nawet te stroje kąpielowe bandeau, o których marzyłam, także lichutkie, jakies takie niewymiarowe...
Dlatego pojechaliśmy do lepszego lumpa w Miechowicach cy cuś, gdzie wszystko jest od 20 PLN wzwyż, ale za to jakie rzeczy... cudeńka no. I tak oto nowe czółenka fioletowe, z kokardkami, zamszowe i rurki-skinny zwężane biodrówy niskie, ahhhh:-D
Torebki ładne,ale poplamione, kupiłabym se.
No i wypatrzyłam dla Adasia słodki T-shirt z 'Kadilakiem' - California Dream....:-)))
Nie doczekam się już jak przyjedzie.
Ahh, ogólnie fajne rzeczy w tym F&F z Tesco. Lubi lubi ;-pp

 KULT- Kazik na scenie:-)
Koło 6.oo rano w centrum Gliwic:-)
A tu jeszcze przed wyjazdem Adasia...;-(
Tesknie już za nim niestety, dobrze, że w piątek przyjeżdża... Tylko do mnie... i znowu impreza:-DD

Tymczasem wczoraj widziałam najdziwniejszego kota- Filipa. Dodam, że Ola, moja przyszła bratowo, ma około 3. kotów plus minus 1;-) Filip, Leon (vel Pedzio), Nusia (Behemot), no i Bilbo- kot jej brata;-) Wszystkie rasowe albo pólrasowe, jakieś takie duże, hehe;-) Naprawdę, zaczynam lubić koty po spotkaniu z tą kocią rodzinką w Stolarzowicach...;-)
Jak kiedyś znowu do niej wpadnę , porobię zdjęcia reszcie, wczoraj byłam zauroczona Filipem - kudłaczem:-)
Doszłam do wniosku,że koty, tak jak psy, mają dusze, swoje nawyki, charakterek i humory. Co mi się podoba, bo dotychczas uważałam, że kot to kot- wszystkie zachowują się tak samo. Po poznaniu tych sympatycznych dziwolągów ze Stolarzowic, zmieniłam zdanie:-)

No i moje lumpexowe nabytki.
Spodnie - skinny ONLY (kosztowały troszkę więcej niż 1 złotych,ale lezą... super!)
Butki- czółęnka...Mój rozmiar:-D
No i koszulka-T shirt dla Adasia....;-))

1 komentarz: