wtorek, 4 maja 2010

majówka

No to Święta, świeta i po świętach;-)
Taki spontan był mi potrzebny hihi;-)
Dobrze mieć ekipę zjebooff, którzy razem z Tobą pojadą, gdzie tylko powiesz. I w dodatku dodadzą coś od siebie do całego klimatu! Dobrze, że znajomi znajomych okażą się zajebistymi ludźmi i czujesz się z nimi wszystkimi jak z jedną , wielką rodziną:-)
No, to mamy udany, imprezowy, długi weekend za sobą i znowu pozostanie tylko wpsominać- do następnego piątku:->
W sumie polubiłam podróże PKP, dzięki dwóm panom Kanarom- Konduktorom, hehe;-) I dzięki temu, że udaóło nam się zasiąść w ich wagonie, czułąm się kurna jak VIP:-]
No i nie mogę zapomnieć o Matce- która przyjęła nas chlebem i solą (i wódką;-))...;-*
A więc kierunek: TARN GÓRY-> KATOWICE-> ŻYWIEC-> ŚWINNA-> MAKÓW PODHALAŃSKI-> JORDANÓW-> GLIWICE-> TARN.GÓRY
!!:-))
'Klasowe' w pociągu- widać kabinę kierowcy=))


Troszkę próżna będę- moja nowa tuniczka-sukienka, po prostu wpadłam w samozachwyt w niej no i znowu ten etap manii na żółty kolor....;-)

Nasz organizator- Młody.
Postój w Żywcu z cięzkimi taśkami na pizzy (JEJ, polecam!!)
No i oczekiwanie na busa (po pobycie na rynku w Żywcu:-)))

Adaś i jego grunge style;-))
No i nasz zastępczyni Matki na imprezie w Żywcu (jej oryginał nie dał rady przyjechać...:-)

Przesiadka w Makowie Podhalańskim w drodze na Jordanów:-)
(Adaś jakoś wyjątkowo nie przyjechał swoją limuzyną, ze zdziwieniem zobaczyłam, że podróżowanie PKSAmi i PKP całkiem mu się spodobało:-)))
Adaś troszkę zażenowany tą dziwną sesją na n-k choby;-)
Zdjęć z imprezy u Matki nie daję, bo nie nadają się na publikowanie=))
A tu już powrót i czekamy na PKSa- 134 km z Jordanowa do Gliwic:-)
No, i majówka skończyła się konkretną stłuczką PKSa w Gliwicach niedaleko centrum i te dwa przystanki dojechaliśmy MZKP=)
To się nazywa tułaczka:-)))

Na koniec: Adaś gwałcony przez Modego udającego psa.
I my w niedokończonym mieszkaniu Gizma w Świnnej/Świnnie:-))- tu właśnie był melanż w sobotę;-)

I dwa małe słodkie dzidziusie-kociaki z mamą w kiblu Gizma. Ten kibel to już historia na nowy post:-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz