Skrzypek na dachu, piórko na wietrze,
Napis na piachu, plama na swetrze..."
Będąc na wspomnianym niżej wypadzie na Cidry, wpadłyśmy z Kasią w te rzadziej uczęszczane rejony Radzionkowa. Różni ludzie, mieszkający tam- od dwóch przemiłych dziewczynek z dwoma sympatycznymi psiakami (nie pokażę tu dokładnie ich twarzy, ponieważ dziewczynki nie były pełnoletnie, a z ich rodzicami nie rozmawiałam), poprzez dwóch panów z węglem, którzy jakoś zdjęcia nie chcieli, po wspomniane niżej rodzeństwo. "Dżessika" i "Dżeki" - dwa słodkie pieski, o, jak to ujęły dziewczynki- dwóch podobnych imionach. Zaciekawione były, co robimy pewnie w tak obskurnym miejscu, które wybrałyśmy na fotki.:-)
No i miałyśmy dwóch innych "gapiów"- rodzeństwo z kamienicy. Próbowało przeszkodzić jak umieli tylko, pukając w szybę i robiąc głupawe miny. No to odpowiedziałam pięknym za nadobne:-)
No i przy okazji Kasitos w małym Freestyle..;-p
Kasia była nie do zdarcia, biegała, skakała, cieszyła życiem- jak to ona;-)
Dobrze, że na świecie są jeszcze takie "Słoneczka":-* (aby powiększyć, kliknij w fotę;-)
"Bo czasem lepiej odejść od zmysłów, by nie zwariować..":-)
A tu jeszcze foteczki by KasiTos, żeby moja facjata została zapamiętana;-)
Jeszcze raz dzięki za tą super wyprawę.
A jutro szykuje się następna:-) haha
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz