wtorek, 26 lutego 2013

:-)

Porządna dawka endorfin. Karnet na siłownię, dzięki namowom Maman załatwiony. Dorównam jeszcze sylwetce mojej Mamy (tego jeszcze nie było, by córka goniła figurę mamy, jednak w naszym przypadku to ja się zaniedbałam, a rodzicielka regularnie uczęszcza na siłownię, wyciskając siódme poty).
Weekend w Szczyrku - zero kontuzji, mały siniak na udzie,ale za to ile zabawy. Narty powodują, że stres znika - jest to niesamowicie odprężający sport. Szczególnie, gdy nabiera się prędkości. 
Debiut na dużej górce- najpierw Wisła, na drugi dzień na Skrzycznem.
Jutro szybki trip do Austrii - Wiedeń i na południe.
A później czekamy do kwietnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz