poniedziałek, 5 listopada 2012

:-)

I parę zdjęć z kiedysiejszego już pomysłu. Nie ma ciuchów, to są fotki.
Kwiaty, mimo, że oklepane, są wdzięcznymi modelami, kiedy nie ma się pomysłu na jakieś głębsze sesje. Chciałam ukazać je niedoskonałe, jak niedoskonałymi zewnętrznie stajemy się, kiedy zaczynamy przekwitać.
Jak tak naprawdę brzydota może być piękna. Ile piękna jest w ludziach doświadczonych życiem, starszych, takich, którzy mogą coś powiedzieć na temat tego, co przeżyli i co robią.
Kiedy stracą już płatki - pozostaną nadal. Bo takiego piękna, barw, kształtów, nie można zapomnieć.
Przychodzi do mnie do pracy staruszka. Znana z widzenia, karmiąca gołębie.
Ostatnio już dawno jej nie widziałam. Chodzi zawsze z ogromnym kokiem na głowie, odziana w stare łachmany, parkę, pończochy. Zazwyczaj bije od niej smród gołębich odchodów, który odsztrasza prawie wszystkich ludzi (chyba, że mają problem ze zmysłem powonienia). Kiedy przyszła ostatnio, przyjrzałam jej się bacznie. Stanęła obok półek z ubraniami, widać, że oglądała i podziwiała kolorowe rzeczy, na jakie ją nie stać. Smrodu nie było, tylko schludny zapach tańszego mydła. Kiedy zobaczyłam jej oczy, ogarnął mnie strach, zmieszany z litością, żalem, współczuciem. Ta pani miała bezgraniczną rozpacz w oczach. Jej spojrzenie było tak smutne, że postanowiłam jej pomóc i poszukać czegoś ładnego.
Myślę, że mam sposób, jak ją chociaż troszkę uszczęśliwić.
Bo sama jest dobra dla innych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz