poniedziałek, 29 października 2012

:-)

Ostatnie dni dają mi porządnie w kość. Odkrycie celu w życiu powoduje, że wszystkie pomniejsze idą gdzieś na drugi plan,a obrane cele-pasja główne zakrywają oczy i kierują na jeden tor, bez żadnych pomniejszych. Tak jest i tym razem. Nie pamiętam, kiedy już byłam na konkretnych zakupach, kiedy kupiłam sobie jakiś ciuch. Teraz tylko rysunek, grafika i fotografia oraz praca-szkoła-praca-szkoła stały się głównym celem w życiu.
---
Wernisaż okazał się lekko kiepskawy. Sądząc po tym, jakie osobistości miały być na tym wydarzeniu, byliśmy pewni, że będzie się działo. A tak- zdjęcia z telefonu, nuda i pogaduchy znajomych. Malowanie na żywo opóźniało się, dlatego wróciliśmy do T.G. do starego, dobrego Yazzu.

--
Wczorajszy seans Resident Evil (wstyd się przyznać, ale nie widziałam żadnej z części) zakończony bezsennością i "Adaś, boję się!"
Ale polecam. Dobra pierwsza część, taki straszak. Chociaż zombiaki lekko groteskowe, szczególnie, że martwym ludziom nie świecą się tak oczy ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz