środa, 8 sierpnia 2012

;-)

Na nasze pole namiotowe w Peschiera del Garda  musieliśmy wrócić autobusem. Było troszkę latania, bo dostać się do Verony nietrudno, ale wrócić z niej do pobliskich wiosek i miasteczek to już dosyć konkretny wyczyn dla obcokrajowca. Całe szczęście, włoski język jest lepszy niż węgierski (w zeszłym roku czułam się, jak w Chinach;-), dużo można się domyśleć i wysłyszeć.
Pomocny okazał się też młodzieniec, który pomógł nam znaleźć odpowiednie stanowisko i autobus na Brescię (ten niewyraźny chłopak oznaczony strzałką;-)
Ostatnie spojrzenie na Veronę i wracamy z powrotem;-)
Centrum Peschiera del Garda - i zaraz będziemy w "domu";

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz