Dziś ostatni z "leniwych" dni. Weekend szykuje się zabiegany- a po pracy "wieczorek salsowy" - później Katowice. Tak więc od soboty nie ma mnie w domu. Przy okazji rozpoczęcie przecen 70 procent powoduje, że człowiek-konsument zmienia się w zwierzę-pasożyta. Takiego wyjątkowo wrednego i upierdliwego. Pamiętajcie- centra handlowe zazwyczaj zamykają o 21.00 i nie trujcie dupy sprzedawcom, ktorzy też są ludźmi. Szanujmy siebie.
Foto z dnia, kiedy wybuchł pożar w instalacji elektrycznej w naszym C.H. i od rana do prawie 16.00 błąkałyśmy się po H&M'ach (jako jedyny ma zasilanie awaryjne), po knajpach, aż w końcu wylądowałyśmy u Kasi (<3) w pięknym, wspomnianym wcześniej, designerskim mieszkaniu i tam zjadłyśmy wyborne spaghetti ;-)
Normalnie Je uwielbiam <3 ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz