Z racji jutrzejszego dnia w pracy zrezygnowałam z grilla (wiedząc, jak zazwyczaj kończą się imprezy z babcią mojej bratowej;-p). Jutro muszę być trzeźwa, myśląca i pełna energii na 10-godzinną dniówę.
Piękna pogoda, opalenizna coraz mocniejsza (na razie czerwona, ale jutro, pojutrze będzie ze mnie brąz;-)
Wypad na rowerku na fotki, co prawda za mało jest jeszcze elementów ciekawych do obfotografowania, ale może przez to, że co dobrze nam znane, po prostu traci swoją wartość estetyczną i zmienia się coś, co powszednie, normalne. Dlatego myślę, że dla tych, którzy nie znają okolicy, w której mieszkam, będzie to urokliwe miejsce.
Genialnym jest wyjazd na rower w okresie majowym, kiedy trawy i zboża są zielone, nawadniane - i kiedy upał na przedmieściach daje się tak we znaki, że jedynym ochłodzeniem, obok natrysku z ogródkowego węża staje się właśnie rześkość traw, uderzająca podczas jazdy. Jest to fantastyczne uczucie, specyficzny mikroklimat.
Dziś widoczność rewelacyjna i nawet Annaberg był widoczny:-)
(to górzyste coś pośrodku)
Mała próba obróbki w HDR, takiego typowego, nie z lightrooma.
No i cała, niesklasyfikowana nigdzie reszta :-)
I na koniec wystraszony pychol, wyłaniający się z trawy;-))
Wczoraj obejrzałam b. dobry film (dla mnie wszystkie filmy, książki, dzieła w jakikolwiek sposób nawiązujące do Dostojewskiego są czymś wartym uwagi). Woody Allen "Wszystko gra". Opowieść o tym, ile znaczy szczęście w naszym życiu. I jak wiele zależy od "farta". Nawiązanie do "Zbrodni i kary" nie jest tu przypadkowe. Ciekawym jest, że główny bohater, jako współczesny Raskolnikow, był równie przystojny (jako licealistka byłam w pewnym stopniu odurzona wyobrażeniem o urodzie Rodiona:-), równie inteligentny , charyzmatyczny i był życiowym aktorem. Umiejętnie ukrywał prawdziwe emocje, kiedy były mu niepotrzebne. Podobała mi się jego polemika, gdy rozmawiał ze zmarłymi już kobietami.
Porfiry Pietrowicz - a właściwie nawiązanie do roli detektywa w filmie- było strzałem w dziesiątkę. Detektyw u Allena okazał się sprytny, jednak nie szedł za swoją wersją, kiedy odnaleziono rzekomego sprawcę zabójstwa. Porfiry by tak nie zrobił. Sam fakt, jak przedstawieni byli policjanci, detektywi- film nabierał wtedy groteskowego posmaku, jakiś dziwaczny, prześmiewczy klimat wyczuwałam, oglądając fragmenty ukazujące stróży prawa.
Odczuwam satysfakcję po obejrzeniu całego dzieła Allena, dziś może oglądnę coś jeszcze. Bardzo lubię jego narratorskie wstawki, tu może było ich mniej, ale akcja, fabuła była dość wciągająca, a gra taka allenowska, spontaniczna:-)
Teraz zmykam już szykować się na jutrzejsze 10h - domowe, relaksujące spa (mam całą kolekcję kosmetyków do domowego spa, ostatnio rozmyślam, by schować niektóre i wykorzystać konkretnie jeden). Zamówienie z avon okazało się b. opłacalne, więc stać mnie już na torebkę. I tak zakupię dwie czy trzy plus jeszcze biżu z dodatkowego katalogu (7/8)
Porfiry Pietrowicz - a właściwie nawiązanie do roli detektywa w filmie- było strzałem w dziesiątkę. Detektyw u Allena okazał się sprytny, jednak nie szedł za swoją wersją, kiedy odnaleziono rzekomego sprawcę zabójstwa. Porfiry by tak nie zrobił. Sam fakt, jak przedstawieni byli policjanci, detektywi- film nabierał wtedy groteskowego posmaku, jakiś dziwaczny, prześmiewczy klimat wyczuwałam, oglądając fragmenty ukazujące stróży prawa.
Odczuwam satysfakcję po obejrzeniu całego dzieła Allena, dziś może oglądnę coś jeszcze. Bardzo lubię jego narratorskie wstawki, tu może było ich mniej, ale akcja, fabuła była dość wciągająca, a gra taka allenowska, spontaniczna:-)
Teraz zmykam już szykować się na jutrzejsze 10h - domowe, relaksujące spa (mam całą kolekcję kosmetyków do domowego spa, ostatnio rozmyślam, by schować niektóre i wykorzystać konkretnie jeden). Zamówienie z avon okazało się b. opłacalne, więc stać mnie już na torebkę. I tak zakupię dwie czy trzy plus jeszcze biżu z dodatkowego katalogu (7/8)














Brak komentarzy:
Prześlij komentarz