Kolejny raz dochodzę do wniosku, że bez sensu jest pracować "dla kogoś". Obecnie jestem do tego zmuszona, bo moje plany, odnośnie przyszłości, wymagają jeszcze kilku niezbędnych etapów do osiągnięcia, ale koniec opeirdalania się i owe etapy właśnie zaczynam kończyć.
Na pewno jest to edukacja- licencjat nic nie daje. Nie umiem oglądać koleżanek, które ukończyły licencjaty i pracują niżej niż ja. Na pewno będę pnąć się wyżej, ale nie w tym kierunku,w jakim zmierzałam, bo nie interesuje mnie zmanierowane towarzystwo pedagogów. Pedagogika, mimo, że z plastyką, to dno. Studenci tegoż kierunku, poznani w Cieszynie, byli bardzo dziwni;-) Nos w książkach, perspektywa pracy za 800 zł. na początku, brak życia towarzyskiego, całe życie ograniczone do pobytu w placówce edukacyjnej, z bachorami. Można się przekręcić już za młodu. W dodatku, czego nie cierpiałam, byli to potworni donosiciele. Donosili dosłownie na wszystko i wszystkim bez weryfikacji prawdy - że robiłam loda kolegom, że spałam z każdym wszędzie, że palimy trawę i ciągniemy zielone płyny z butelki (z tym ostatnim nie będę polemizować, bo fakt, ciągnęło się różnego koloru płyny z butelek,ale takie właśnie życie jest- KOLOROWE!:-). A, że jako jedna z licznych osób, stałam się obiektem plotek i doniesień znudzonych sobą i swoim nudnym, monotonnym i ułożonym życiem pedagożek;-) Z drugiej strony- jakbym miała być studencką celebrytką, to pewnie stąpałabym już po czerwonym, akademickim dywanie w jakiejś sukience, kupionej pewnie na szybko i bezmyślnie na allegro, w kierunku odebrania studenckiej nagrody a la Oscar;-)
W sumie dobrze być sobą;-)
Nauczyciele dają gnoić się swoim przełożonym, zwanym dyrekcją (pasowałoby mi bardziej określenie pryncypała, z naciskiem na PAŁA, kojarzona różnie, ale najczęściej z negatywnym wydźwiękiem, bo takich pał, jakie pną się do władzy, jest naprawdę za dużo;-). Nie można na to patrzeć i , tak naprawdę, odwalają robotę za marne grosze. Dlatego zmieniam kierunek dalszego kształcenia na 'BEZPEDAGOGICZNY',bo za dobrego pedagoga z pasją siebie nie uważam, nie cierpię dzieci i w ogóle szkoły, za dużo w szkole czasu przecierpiałam nad książkami, w których i tak nie ma wiedzy o życiu. Jest tam za głośno, dzieci są wkurzające wybitnie, nie umieją ustać w jednym miejscu i chętnie pomniejszyłabym je do rozmiarów żuka gnojaka i zdeptała bez skrupułów. Uważam, że nasz system nauczania i wdrażania młodego człowieka w życie jest przestarzały, a prawie wszystkie nauczycielki to zmanierowane, stare panny. Jeśli już mają JAKIEŚ dzieci,to owe dzieci są okaleczone umysłowo, mentalnie,bo także są zmanierowane i idą, niestety, w ślady rodziców, bo tamci "klepią" im miejsce w szkole za marny grosz. Zresztą nauczycielki mają dzieci po to, by poszły w ich ślady, by móc się na starość chwalić przed koleżankami ze Związku Nauczycielstwa Polskiego, jakie to "utalentowane są moje dzieci". Zresztą, coś o tym wiem, bo sama jestem córką pedagoga i wiem, jak mną kierowało życie przez cały czas,aż do 2. lat wstecz;-) Co prawda, obiektywnie patrząc, moja Mam, akurat (takiej osoby to ze świecą szukać)- przyjaciółka i w ogóle spoko gościówa. Są sprzeczki, ale są OK. No i dlatego ona sama w swojej pracy nie ma za dużo znajomych,a jak ma, to moje rówieśnice;-) Nie chodzi na fajkę, ani na kawę do pokoju nauczycielskiego, bo , nie dziwię się jej,ale jak ma oglądać te pyskate, powykrzywiane, utyte ryje, to też odechciałoby mi się. Właśnie, a' propos otyłości, to chyba jakaś domena pedagogów, w szkołach jakieś 99 coma 9 procent nauczycieli ma sporą nadwagę. To akurat ich sprawa, jednak uważam, że, nie chcąc zostać starą , grubą panną, bez życia- powinny przynajmniej schudnąć- chcąc zostać starą, szczupłą panną, bez życia. Jeśli nie poznają nikogo przed rozpoczęciem swojej "kariery zawodowej", to marne szanse już później (przykłady z życia i "znajomości" wzięte;-). Więc, przyszłe, samotne pedagożki, uczulam, by szukać już teraz, podczas studiów, w lcieum, w przedszkolu. Bo marne szanse później;-) Chyba, że Wuefista, albo Informatyk, wątpliwej inteligencji czy urody;-) Niestety, w szkole nie można się nawet napić z okazji urodzin, bo od razu "dzieci wyczują".
Szukałam swojej drogi i , o kurna dziwo, życie ciągnęło mnie na kierunki pedagogiczne,ale jak widać, nie uciągnęło za dużo ,bo nie czuję powołania, którego tyle czasu szukałam.
Ale , cholibka, olśnienie, taka iluminacja, przyszła z wiekiem i , jako tako, dojrzałością, wiem już, co w życiu chcę robić, nie szykujcie dla mniej "ciepłych posadek", bo mnie nie bawi bycie pionkiem w czyjejś grze;-).
Teraz wymaga to , na razie, odpowiednich poświęceń i bycia pionkiem (SHIT!),ale jeszcze się o mnie usłyszy ;-) Tak jak biegacze podczas maratonów- ostatni najczęściej bywają pierwszymi. Ten, kto ma przekolorowane ambicje już teraz, nie wie,czym jest życie i nie szuka odpowiedniego dla siebie zajęcia, to tak naprawdę pchła, wciągnięta w machinę systemu.
Moje ostatnie rozważania, podczas pisania swojego "planu" - no i nie zostanę panią od plastyki na kółku plastycznym;-) dzieci odetchnęły z ulgą (w sumie liceum i ci przystojni kolesie.... a możeby tak zostać jednak panią od plastyki <3)
(standardowe wyobrażenie stereotypu nauczyciela- gruba baba z odstającą dupą, nietwarzową fryzurą, równie aseksualnymi okularami i PAŁĄ w ręce. Ciekawe, co robi w domu z tą pałą;-)
---
edit1- w sumie tekst powyższy mógł urazić jakąś naprawdę wartościową/wego pedagożkę/goga ;-) Za co przepraszam, bo pisany był pół żartem- pół serio, z uwzględnieniem bardzo złych w dzisiejszych czasach stereotypów, coś jak karykaturzyści w Zakopanem , rysujący naprawdę porządne karykatury (skojarzenie z dzieciństwa;-).
edit2- tekst uderza także we mnie, więc chyba obrażę się na osobę piszącą;-)
edit2,5- no i znam także osoby, żyjące w tym systemie, które są całkiem w porządku, może leciuteńko zmanierowane,ale kto w obecnych czasach nie doświadcza żadnej maniery, chyba tylko odcięci od zmanierowania (a tak naprawdę najbardziej w niej zalegający) hipsterzy ^_^
edit3- jebać system, prosta konkluzja z tego wynikająca. Nie wszystko jest różowe, oprócz zajebistego t-shirtu z H&M (patrz- posty wczesniej;-)
edit4- piękna niespodzianka mi dzisiaj przyszła z Zary. Oj, tak piękna, że chyba z powrotem oszklę sobie półkę w szafie, wsadzę na jakiś marmurowy postument i będę patrzeć na to cudo z uwielbieniem godnym złotego cielca. A i Mohito sobie o mnie przypomniało. Troszkę czasu,ale jest. Miło.
edit5: Od dzisiaj będę starać się dać zarobić nie koncernom odzieżowym i wielkim firmom, oni pieniądze mają. Podziwiam osoby z pasją, a taką na pewno jest MMTUSIA z Szafy.pl
Ma talent. Uszyje dosłownie wszystko,co wyobraźnia podsunie.
wymarzona "mondrian dress", na żywo jest o wiele ladniejsza.
koronkowe spodenki a la te z H&M, leżą jeszcze ładniej, idealnie dopasowane do moich dziwnych wymiarów i wysoko ustawionego wcięcia w talii;-)
To tylko część z tego,co mi uszyła/przerobiła. Jest świetną Artystką, zapraszam do odwiedzenia jej szafy:
MMTUSIA WORKS-KLIK
==
Jeśli chodzi o plany, każdy powinien robić to,co robi dobrze i,co sprawia mu przyjemność. Mi przyjemność sprawia siedzenie w Photoshopie, dlatego dalszą część edukacji spędzę na uczeniu się tego,co nie nauczył Cieszyn. Czyli projektowania, grafiki komputerowej i animacji. Może to już powoli przeżytek, ale , z uwagi,że kocham to właśnie, to chcę, by była to moja przyszłość.
Kursy na prawko jazdy zaczynam od kwietnia, wolne dni przeznaczam na poprawę wiadomości z języków- angielskiego i niemieckiego, szlifowanie francuskiego oraz nauka nowego- hiszpańskiego. Fantastyczna sprawa- języki, wcześniej przeze mnie niedoceniana. W Internecie można znaleźć wiele informacji na ten temat, nie zapisując się i nie tracąc kasiorki na kursy.
Moja chęć poszukiwania czegoś nowego trafiła na kursy animatora czasu wolnego. Koszta różne- 2-4 stówki, po tym można wyjechać za granicę i pracować jako..animator. Wow, odkrywcze;-) Idealna praca na wakacje między semestrami.
---
Dzisiaj długie posty, mam niepokonaną chęć wylania wszystkiego do tego internetowego pamiętnika;-)
Za kilka dni , jak będzie cieplej, pochwalę się nowymi ciuszkami.
Na pewno jest to edukacja- licencjat nic nie daje. Nie umiem oglądać koleżanek, które ukończyły licencjaty i pracują niżej niż ja. Na pewno będę pnąć się wyżej, ale nie w tym kierunku,w jakim zmierzałam, bo nie interesuje mnie zmanierowane towarzystwo pedagogów. Pedagogika, mimo, że z plastyką, to dno. Studenci tegoż kierunku, poznani w Cieszynie, byli bardzo dziwni;-) Nos w książkach, perspektywa pracy za 800 zł. na początku, brak życia towarzyskiego, całe życie ograniczone do pobytu w placówce edukacyjnej, z bachorami. Można się przekręcić już za młodu. W dodatku, czego nie cierpiałam, byli to potworni donosiciele. Donosili dosłownie na wszystko i wszystkim bez weryfikacji prawdy - że robiłam loda kolegom, że spałam z każdym wszędzie, że palimy trawę i ciągniemy zielone płyny z butelki (z tym ostatnim nie będę polemizować, bo fakt, ciągnęło się różnego koloru płyny z butelek,ale takie właśnie życie jest- KOLOROWE!:-). A, że jako jedna z licznych osób, stałam się obiektem plotek i doniesień znudzonych sobą i swoim nudnym, monotonnym i ułożonym życiem pedagożek;-) Z drugiej strony- jakbym miała być studencką celebrytką, to pewnie stąpałabym już po czerwonym, akademickim dywanie w jakiejś sukience, kupionej pewnie na szybko i bezmyślnie na allegro, w kierunku odebrania studenckiej nagrody a la Oscar;-)
W sumie dobrze być sobą;-)
Nauczyciele dają gnoić się swoim przełożonym, zwanym dyrekcją (pasowałoby mi bardziej określenie pryncypała, z naciskiem na PAŁA, kojarzona różnie, ale najczęściej z negatywnym wydźwiękiem, bo takich pał, jakie pną się do władzy, jest naprawdę za dużo;-). Nie można na to patrzeć i , tak naprawdę, odwalają robotę za marne grosze. Dlatego zmieniam kierunek dalszego kształcenia na 'BEZPEDAGOGICZNY',bo za dobrego pedagoga z pasją siebie nie uważam, nie cierpię dzieci i w ogóle szkoły, za dużo w szkole czasu przecierpiałam nad książkami, w których i tak nie ma wiedzy o życiu. Jest tam za głośno, dzieci są wkurzające wybitnie, nie umieją ustać w jednym miejscu i chętnie pomniejszyłabym je do rozmiarów żuka gnojaka i zdeptała bez skrupułów. Uważam, że nasz system nauczania i wdrażania młodego człowieka w życie jest przestarzały, a prawie wszystkie nauczycielki to zmanierowane, stare panny. Jeśli już mają JAKIEŚ dzieci,to owe dzieci są okaleczone umysłowo, mentalnie,bo także są zmanierowane i idą, niestety, w ślady rodziców, bo tamci "klepią" im miejsce w szkole za marny grosz. Zresztą nauczycielki mają dzieci po to, by poszły w ich ślady, by móc się na starość chwalić przed koleżankami ze Związku Nauczycielstwa Polskiego, jakie to "utalentowane są moje dzieci". Zresztą, coś o tym wiem, bo sama jestem córką pedagoga i wiem, jak mną kierowało życie przez cały czas,aż do 2. lat wstecz;-) Co prawda, obiektywnie patrząc, moja Mam, akurat (takiej osoby to ze świecą szukać)- przyjaciółka i w ogóle spoko gościówa. Są sprzeczki, ale są OK. No i dlatego ona sama w swojej pracy nie ma za dużo znajomych,a jak ma, to moje rówieśnice;-) Nie chodzi na fajkę, ani na kawę do pokoju nauczycielskiego, bo , nie dziwię się jej,ale jak ma oglądać te pyskate, powykrzywiane, utyte ryje, to też odechciałoby mi się. Właśnie, a' propos otyłości, to chyba jakaś domena pedagogów, w szkołach jakieś 99 coma 9 procent nauczycieli ma sporą nadwagę. To akurat ich sprawa, jednak uważam, że, nie chcąc zostać starą , grubą panną, bez życia- powinny przynajmniej schudnąć- chcąc zostać starą, szczupłą panną, bez życia. Jeśli nie poznają nikogo przed rozpoczęciem swojej "kariery zawodowej", to marne szanse już później (przykłady z życia i "znajomości" wzięte;-). Więc, przyszłe, samotne pedagożki, uczulam, by szukać już teraz, podczas studiów, w lcieum, w przedszkolu. Bo marne szanse później;-) Chyba, że Wuefista, albo Informatyk, wątpliwej inteligencji czy urody;-) Niestety, w szkole nie można się nawet napić z okazji urodzin, bo od razu "dzieci wyczują".
Szukałam swojej drogi i , o kurna dziwo, życie ciągnęło mnie na kierunki pedagogiczne,ale jak widać, nie uciągnęło za dużo ,bo nie czuję powołania, którego tyle czasu szukałam.
Ale , cholibka, olśnienie, taka iluminacja, przyszła z wiekiem i , jako tako, dojrzałością, wiem już, co w życiu chcę robić, nie szykujcie dla mniej "ciepłych posadek", bo mnie nie bawi bycie pionkiem w czyjejś grze;-).
Teraz wymaga to , na razie, odpowiednich poświęceń i bycia pionkiem (SHIT!),ale jeszcze się o mnie usłyszy ;-) Tak jak biegacze podczas maratonów- ostatni najczęściej bywają pierwszymi. Ten, kto ma przekolorowane ambicje już teraz, nie wie,czym jest życie i nie szuka odpowiedniego dla siebie zajęcia, to tak naprawdę pchła, wciągnięta w machinę systemu.
Moje ostatnie rozważania, podczas pisania swojego "planu" - no i nie zostanę panią od plastyki na kółku plastycznym;-) dzieci odetchnęły z ulgą (w sumie liceum i ci przystojni kolesie.... a możeby tak zostać jednak panią od plastyki <3)
(standardowe wyobrażenie stereotypu nauczyciela- gruba baba z odstającą dupą, nietwarzową fryzurą, równie aseksualnymi okularami i PAŁĄ w ręce. Ciekawe, co robi w domu z tą pałą;-)
---
edit1- w sumie tekst powyższy mógł urazić jakąś naprawdę wartościową/wego pedagożkę/goga ;-) Za co przepraszam, bo pisany był pół żartem- pół serio, z uwzględnieniem bardzo złych w dzisiejszych czasach stereotypów, coś jak karykaturzyści w Zakopanem , rysujący naprawdę porządne karykatury (skojarzenie z dzieciństwa;-).
edit2- tekst uderza także we mnie, więc chyba obrażę się na osobę piszącą;-)
edit2,5- no i znam także osoby, żyjące w tym systemie, które są całkiem w porządku, może leciuteńko zmanierowane,ale kto w obecnych czasach nie doświadcza żadnej maniery, chyba tylko odcięci od zmanierowania (a tak naprawdę najbardziej w niej zalegający) hipsterzy ^_^
edit3- jebać system, prosta konkluzja z tego wynikająca. Nie wszystko jest różowe, oprócz zajebistego t-shirtu z H&M (patrz- posty wczesniej;-)
edit4- piękna niespodzianka mi dzisiaj przyszła z Zary. Oj, tak piękna, że chyba z powrotem oszklę sobie półkę w szafie, wsadzę na jakiś marmurowy postument i będę patrzeć na to cudo z uwielbieniem godnym złotego cielca. A i Mohito sobie o mnie przypomniało. Troszkę czasu,ale jest. Miło.
edit5: Od dzisiaj będę starać się dać zarobić nie koncernom odzieżowym i wielkim firmom, oni pieniądze mają. Podziwiam osoby z pasją, a taką na pewno jest MMTUSIA z Szafy.pl
Ma talent. Uszyje dosłownie wszystko,co wyobraźnia podsunie.
wymarzona "mondrian dress", na żywo jest o wiele ladniejsza.
koronkowe spodenki a la te z H&M, leżą jeszcze ładniej, idealnie dopasowane do moich dziwnych wymiarów i wysoko ustawionego wcięcia w talii;-)
To tylko część z tego,co mi uszyła/przerobiła. Jest świetną Artystką, zapraszam do odwiedzenia jej szafy:
MMTUSIA WORKS-KLIK
==
Jeśli chodzi o plany, każdy powinien robić to,co robi dobrze i,co sprawia mu przyjemność. Mi przyjemność sprawia siedzenie w Photoshopie, dlatego dalszą część edukacji spędzę na uczeniu się tego,co nie nauczył Cieszyn. Czyli projektowania, grafiki komputerowej i animacji. Może to już powoli przeżytek, ale , z uwagi,że kocham to właśnie, to chcę, by była to moja przyszłość.
Kursy na prawko jazdy zaczynam od kwietnia, wolne dni przeznaczam na poprawę wiadomości z języków- angielskiego i niemieckiego, szlifowanie francuskiego oraz nauka nowego- hiszpańskiego. Fantastyczna sprawa- języki, wcześniej przeze mnie niedoceniana. W Internecie można znaleźć wiele informacji na ten temat, nie zapisując się i nie tracąc kasiorki na kursy.
Moja chęć poszukiwania czegoś nowego trafiła na kursy animatora czasu wolnego. Koszta różne- 2-4 stówki, po tym można wyjechać za granicę i pracować jako..animator. Wow, odkrywcze;-) Idealna praca na wakacje między semestrami.
---
Dzisiaj długie posty, mam niepokonaną chęć wylania wszystkiego do tego internetowego pamiętnika;-)
Za kilka dni , jak będzie cieplej, pochwalę się nowymi ciuszkami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz