piątek, 23 marca 2012

:-]

Nogi z czterech liter powoli odpadają, przeżyłam dzisiejsze 12h, jutro 8 i kolejny dzień wolny.
A potem, jak z płatka.
Czekam na przyszły tydzień- na nowe wyrko (w końcu dostałam info- , że dostawa będzie we wtorek <3), na przyjazd Adasia z Zachodu i , może, na jakiś wypadzik.
Kwiecień, a z nim nowe wyzwania, zbliża się wielkimi krokami,a im bliżej jest, tym gorzej się czuje z tego powodu. Prawko jazdy - pierwsze co,to będę musiała zbadać swoje oczka. Niestety, ukrywany przed światem i postępujący astygmatyzm, jest tu dość dużą przeszkodą, jak dla mnie, bardziej, gdy jestem zmęczona, wtedy już w ogóle widzę podwójnie, w dodatku wszystko zamazane i pół-ślepe na jedno oko, co powoduje, że źle oceniam odległość i pasy na drodze się "rozdwajają" ;-) Okulary powinnam mieć od... kopy lat, ale wiadomo, powtarzam sobie, że na to nie umrę, więc olewam, jak wiele rzeczy , jeśli chodzi o zdrowie;-) Jak się człowiek zaweźmie i pójdzie w końcu do tego lekarza,to kolejki odstraszają, w ogóle nie cierpię doktorów ;-))) wykrywają tylko- a to wadę wzroku,a to kobiece problemy,a to coś nie tak z sercem. Po co chodzić, lepsza świadomość zdrowia, zawsze wygrywa, jako siła sugestii, nad groźbą choroby.
Jak to kiedyś powiedział, przypadkowo poznany kolega w pociągu relacji Wa-wa->Katowice: "Leki są, by leczyć...Ale czy wyleczyć??" - i zostawił pytanie retorycznym.
---
No i, czytając w necie, myślę, że dopuszczą mnie, z jakimś paragrafem, do egzaminów.
:-)
Mam stresa, bo wiem, że będę przekraczać dozwoloną prędkość i szarżować. Podczas prób z Adasiem na parkingach i wiejskich drogach, chciałam od razu "ruszyć z kopyta" - nie bawi mnie wolna jazda. Optymistycznie- pewnie się zabiję i pójdę do piekła (-:
Ale podoba mi się samo jeżdżenie, zawracanie, parkowanie, frajda jak nic:-) Odpręża! Szkoda tylko, że durne paragrafy trzeba zdawać. Ciekawe,co by było, jakbym sobie jeździła autkiem bez prawka ;-)
---
Lubię to zdjęcie. Zrobione w 2006 roku, po maturach, obrobione niedawno.
Fajne czasy- najmocniejsza opalenizna, jaką miałam kiedykolwiek w życiu, najwięcej facetów, z jakimi flirtowałam (etc.;-), najwięcej kilogramów, ile ważyłam i najlepszy czas ogólnie.
Taki szczyt wieży, teraz jestem na przedostatnim piętrze ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz