sobota, 17 marca 2012

:-)

No, to jutro godzinę dłużej pośpię (z racji tego, że C.H. otwierają w niedzielę o 21.oo;-) i szybciej skończę pracę, więc tylko 10 godzin stania  i biegania.
Wróciłam (biegająco) z autobusu do domu, wyrabiam sobie kondycję. Potwornie bolą biodra, próbuję sobie wmówić, że ból bioder wynika tylko z mojego mózgu -a więc bólu tak naprawdę nie ma...;-)
Na razie hipnotycznie jedynie bardzo dobrze wychodzi wpojenie motywacji oraz stanu nietrzeźwości ;-)
Tydzień w Carry mija - praca ciekawa, zawsze coś się dzieje, na nudę nie narzekam. Jedynie, to narzekam na nogi, które, mimo wygodnego obuwia, już mi odpadają. Kwestia przyzwyczajenia i będzie OK.
---
Ruszam spać. Jutro Luby przyjedzie po mnie, przed odjazdem do Niemiec, na całe szczęście, się widzimy, bo przez to,że oboje pracujemy (każde w dość nieciekawych porach)- widzimy się tylko raz na 2 tygodnie:-(
Coraz więcej obowiązków, coraz więcej pracy  i mniej wolnego czasu. Za to pieniążki są i wyruszyć trzeba będzie na jakąś wyprawę w Święta Wielkanocne;-)
Pierdolę, cieszę się, bo jutro pojedziemy na jakąś efektowną kolacyjkę (czy też kino).
Tymczasem, idę "uderzać w japoński strój";-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz