No i mamy już grudzień, niedługo Mikołaj, urodziny wszelakie, Święta, Sylwester i kolejne wydatki, a tu ciułam i ciułam, żeby tylko jakąś kasę mieć ;-)
A na dodatek nie oszczędzam, bo co chwilę widzę jakieś nowe rzeczy i chcę je adoptować...
Weekend "Rocznicowy" minął. I zdarzyło się coś, czego się wtedy normalnie nie spodziewałam. Mogę się teraz oficjalnie nazywać Narzeczoną, a Adaś oficjalnie może siebie Narzeczonym nazywać także.
Dostałam piękny, maleńki, uroczy pierścionek z białego złota, z także drobniutkim kwiatuszkiem, przypominającym słonecznika, a więc także słoneczko, czyli mój element charakterystyczny, a właściwie mój ulubiony kwiat.
Strasznie się cieszyłam, do czasu,aż mój Luby znów nie wyruszył "w świat"- do pracy, więc czekam na jego powrót w weekend :-)
A na razie próbuję opchnąć zestaw ciuszków na Allegro KLIK
----------------------------------------------------------------
W niedzielę podbijaliśmy Cieszyn. Oprócz imprezy Zaręczynowej, świetnej biby w Panopie (polecam- klub studencki Panopticum w Cieszynie;-), pozwiedzaliśmy , jak zwykle, ciesząc się zabielonymi widokami na dworze.
Ciekawe dwie wystawy- architekta-Koniora oraz wystawa n.t. rozwoju cywilizacji, wykorzystania właśnie tego rozwoju.
To właśnie ta druga wystawa- wielki ekran dotykowy i my kolorujące pocztówkę;-)
Laptopy edukacyjne dla dzieci:
Próbowałam dowiedzieć się, jak je obsługiwać, ale wlazłam w jakąś zakładkę z linijką i 'zedzorientowałam się' ;-) Dość trudne urządzenie, jak na mnie;-)
Zdrowie (jak widać):
Próbowałam zrzucić parę kilo (i jak słusznie mój przyszywany "Brat" zauważył- mogłam zrzucić po prostu odzienie;-)
Torba z butelek (osobiście wolałabym inny fason i kolor, ale sam fakt, że można zrobić element odzieży z butelek, mnie zainteresował:-)
Drukarki 3d- kolejny, ciekawy wynalazek XXI wieku:-) Drukuje się ze specjalnej 'pianki' elementy, zaprojektowane w jakichś programach 3d, potem składa i ma się gotową rzzecz :-)
O tym nie będę się wypowiadać- wiedziałam zawsze, że Cieszyn to wesołe miasto studentów-artystów:-)
No i rower, w cieszyńskim Kompleksie Zamkowym (plus moja radosna twórczość:-)
Wystawa Koniora, polskiego architekta, była równie ciekawa, co tamta powyżej, jednak nie mogę ich do siebie porównywać. Ta pierwsza, to było coś w rodzaju pokazu. Można było wszystkiego dotknąć, spróbować, poklikać, posmyrać - a Konior z kolei, to plansze i plakaty architektoniczne z planami - skończonymi lub dopiero powstałymi- przebudowy, rozbudowy, nowej budowy w okolicach Katowic przeważnie.
Tu znana juz Akademia Muzyczna w Katowicach. Imponująca budowla, zarówno w środku, jak i na zewnątrz, z charakterystycznymi dla p. Koniora cechami w jego twórczości- cegiełki lub płytka, geometryczność , a mimo to innowacja i pomysł.
Plan rozbudowy Katowic i jej dzielnicy 'city':
No i na koniec ja, w mojej kreacji (nie było mi zimno, o dziwo:-)
Nowe buty z CCC, gdzieś schowane, wypatrzyłam tuż przed kupnem innych (co byłoby największym, życiowym błędem). Owe butki, z wystającym futerkiem to typowe zimówki, piękne, na grubszej podeszwie, na zamek, a z tyłu ciekawie wiązane. Jestem z nich strasznie zadowolona.
Reszta już stare, sweterek BIK BOK, żółty, z krótkim rękawkiem, futerko-kożuszek Reporter-z Allegro, torebka Avon (Babette:-), kolczyki z jakiegoś sklepu w TG z biżu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz