środa, 22 maja 2013

:-)

Grecja- kraj ciągłego Słońca, kolebki kultury i wiecznego optymizmu:-)
Powolne, zrelaksowane życie przy kawie frappe i dyskusje o szczęściu.
Tak zapamiętam tą cudowną, pachnącą, 30-stopniową majówkę.

Na początek, w tym pierwszym wpisie, zdjęcia z miejsca, w którym mieliśmy hotel. Z widokiem na Morze i Masyw Olimpu. Morze- ok. 20kilku stopni, w górach z kolei leżało jeszcze sporo śniegu.

Trasa przez Słowację-Węgry-Serbię-Macedonię. W tych dwóch ostatnich krajach zakochałam się. W serpentynach górskich Macedonii, w światłach Belgradu i niesamowitej dbałości Serbów.




Po lekkim dotarciu do siebie po 28-godzinnej podróży, wyszłam na balkon.
Pojechałam zupełnie sama, nie znając nikogo, z zamysłem plażowania, zwiedzania i czytania dobrej lektury.







Plany jednak trochę się "pokrzyżowały", gdyż na mojej drodze, obok tych czworonożnych pociech, stanęła fantastyczna gromadka Dziewczyn z Polski, a po głębszym poznaniu, z moich okolic:-)




Plaża w Paralii.
Nasze ulubione miejsce do leżakowania. Za 2 euro (piwko) dostawaliśmy od przemiłego pana multum przekąsek i różnorodne mini drineczki. 






Paralia.
Hotele, sklepy, hotele, sklepy...





Kocham palmy. 





Prawosławne kościoły. Podczas naszej majówki, u nich zaczynał się Wielki Tydzień. 
W sklepach czekoladowe zające, w kościołach świąteczne dekoracje.
Szkoda, że w niedzielę wielkanocną byliśmy już w domach, ominęło nas piękne wydarzenie.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz