środa, 14 listopada 2012

:-)

No to w drogę.
Dzisiaj w końcu wyciągnęłam z szafy jedną z ulubionych koszul.
Do pracy muszę mieć coś czarnego, dlatego wszelkie kolory są zabronione i muszą czekać na inne okazje.
A propos- dress code tego typu jest tak bezsensowny, jak bezsensowna jest biurokracja. Jest solidnym ograniczeniem. Dobry pracownik bez czarnego t-shirt'u nadal będzie dobrym pracownikiem (w ramach ubioru w dobrym smaku).
Militarny płaszczyk- Denny Rose
Koszula, bolerko, legginsy- n.n.
Buty- jakieś ccc
dodatki- pierre ricaud, handmade;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz