Tymczasem zestaw na wczorajszą imprezę. Mimo bólu pleców, udało mi się wyjść z domu. Skończyło się to jeszcze większym bólem pleców i dzisiejsze rowery, niestety, odłożone na przyszle przybycie Adasia.
Tymczasem rodzice smażą tyłki na Rodos, a ja już planuję kolejną domówkę ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz